Nie wiem, czy też tak macie, ale są miejsca, do których przybywam po raz pierwszy, a czuję się w nich jak w domu. Tak było z Kairem, miastem z którym czuję się mocno związana od pierwszego kroku i od pierwszego haustu powietrza. Tak było z Amsterdamem, który zachwyca mnie od lat i mogę do niego wracać bez końca. Rzym, Florencja, Arezzo... Są też miejsca, które choć są zachwycające, nie budzą we mnie chęci natychmiastowego przeniesienia się do nich - Londyn, Paryż, Szwecja czy Szwajcaria. Od tego roku do "moich miejsc na ziemi" dołączyła Lizbona.